21 paź 2010

Niezapomniana noc :)

Wczoraj, tak jak pisałam we wcześniejszym poście, byliśmy na karaoke... Ten dzień chyba na zawsze utkwi mi w pamięci. Świetnie się bawiłam, można nawet powiedzieć, że lepiej niż ostatnim razem. Znowu poznałam parę fajnych osób, ale najważniejsze jest to, że byłam tam z Nimi, Moimi Kochanymi Wariatami... Standardowo zaśpiewałyśmy piosenki, a potem zaczęłyśmy tańczyć. Poczułyśmy jakiś przypływ energii he he..
Ale to jeszcze nic, najlepsza akacja była w drodze powrotnej..
Jak zawsze wracaliśmy przez park. Nie ma tam lamp, więc było troszkę ciemno :) Mnie prowadził Łukasz, Ewelę Paulinka... Wszystko było ok.. Nagle Ewelina znalazła się na chodniku... Nie wiedzieliśmy co się stało.. Na początku myśleliśmy, że może dziewczyny po prostu wjechały na jakiś kamień lub wpadły w dołek.. Ale nie... Po powrocie do akademika, okazało się, że przy wózku Eweli nie ma małego kółeczka. To właśnie to było przyczyną upadku. Kółeczko się odkręciło, ale nikt z Nas tego nie zauważył...
Dzisiaj się z tego śmieliśmy, ale wczoraj nie było Nam do śmiechu, zwłaszcza kiedy zobaczyliśmy łukbrwiowy Eweli. Na szczęście jest tylko stłuczony, chociaż za ciekawie to nie wygląda.. No, ale opuchlizna i kolorek niedługo powinny ustąpić..

A co poza tym u mnie? Hmm, ogólnie to wszystko dobrze..Miałam zaliczenie z klasyfikacji pierwszej pomocy-bandażowanie ran. Wylosowałam-opatrunek rozbieżny stawu łokciowego. Poszło mi bardzo dobrze- zaliczone na 5 :)
Fajnie by było gdyby z innych przedmiotów szło mi tak dobrze jak z tego :) No ale jak to się mówi dla chcącego nic trudnego. Dożo pracy, silnej woli i efekty powinny być zadowalające :)...

3 komentarze:

Polcia pisze...

Wierzę, że przed Tobą jeszcze wiele takich niezapomnianych chwil ; )

AgnieszkaP. pisze...

Grunt to się dobrze bawić :) A koleżanka miała zapasowe kółko?

ZmotoryzowanaMama pisze...

No nie miała :)