19 gru 2010

Wydarzenia z ostatnich dni

Tak jak pisałam w ostatnim poście wczoraj byłam w Warszawie w PFRON-ie. Podróż była naprawdę bardzo męcząca. Wracaliśmy 3,5 godz, czyli tyle ile wracam zawsze do domu. Były masakryczne korki, a to dlatego że zbliżają się święta. Można powiedzieć, że wszystko załatwione, jednak wyobrażałam sobie to troszeczkę inaczej.Wróciłam padnięta...
Dzisiaj poszłyśmy z Justyną na miacho. Ja musiałam oddać książki w bibliotece, a Ona próbowała załatwić sprawy z gitarą. W drodze powrotnej zrobiłyśmy małe zakupy, miałyśmy zachcianki:) Nasz spacer trwał 3 godziny, więc możecie się domyślić jak bardzo zmarzłam. Siedząc w bezruchu marznie się dużo szybciej, niestety. W akademiku wypiłam sobie ciepłą herbatkę no i po paru minutach było już ok....


Coraz bardziej nie mogę się doczekać środy, powrót do domu. Stęskniłam się za moją rodzinką, muszę przyznać, że nawet bardzo hehe :)

Brak komentarzy: