10 mar 2011

Tak o wszystkim

Kochani znowu mnie troszkę nie było. Spraw nazbierało się dużo i dlatego taki tytuł :)Z góry przepraszam za ten chaos. Postaram się jakoś to wszystko streścić aby Was nie zanudzić.

Może na początek napiszę co u mnie. Hmm ogólnie to chyba po staremu. Na razie w moim życiu nie nastąpiły znaczące zmiany.
Ostatnio miałam małą chwilę załamania. Nie wiem jak to się stało, po prostu ten stan pojawił się tak z dnia na dzień. Wszystko dookoła mnie wkurzało. Na twarzy ciągle widniał grymas. Zamknęłam się w sobie. Mimo iż otaczają mnie Kochani ludzie Mój Skarb, Ewelcia, rodzinka i przyjaciele czułam się samotna. Dusiłam w sobie emocje. O szczerych rozmowach nie było mowy, uciekałam przed nimi jak tylko się dało. Chyba coś zaczęło mnie przerastać.
W końcu jednak wszystko wróciło do normy. Wyrzuciłam wszystko z siebie, wyżaliłam, wypłakałam się Mojemu G. Poczułam ogromną ulgę. Wiem, że nie powinno się niczego w sobie tłamsić, ale jakoś nie miałam ochoty na pogawędki. Kochanie, przepraszam, że byłam taka nieznośna. Poprawię się hehe :))))....

Na uczelni jak to na uczelni ciągle zapiernicz. Chyba już odechciało mi się studiowania. No, ale nie myślcie, że zrezygnuję. O nie nie. To nie w moim stylu. Ja się nie poddam.
Jakoś nie potrafię zmobilizować się do nauki. Jak tylko zaczynam coś czytać to po paru minutach zasypiam :))
Niezły śpioch się ze mnie zrobił. Przyznam się, że staram się wynajdywać różne zajęcia, byle tylko się nie uczyć. Trzeba chyba będzie to zmienić. Drugi semestr jest zdecydowanie cięższy. Przedmioty są o wiele trudniejsze. Mówiąc zwyczajnie, nie ogarniam ich, ale...
Fizjologia i ekologia-ćwiczenia oraz wykład z ochrony własności intelektualnej, jedyne zajęcia na które chodzę z chęcią. Wykładowcy (Panowie) potrafią w prosty i logiczny sposób wytłumaczyć dane zagadnienia no i co najważniejsze umieją żartować :)
Na fizjologii wykonujemy różne ćwiczenia praktyczne, czyli my jesteśmy "pacjentami" i "lekarzami". Pan Doktor siedzi i obserwuje czy nie popełniamy błędów, tłumaczy Nam jak czegoś nie wiemy. W grupie jestem z Justyną i Konradem- the beściaki. Z Nimi nie da się czasami pracować, zwłaszcza z Konradem. Jest taki zabawny, że połowa ćwiczeń przeleci na śmianiu się. Z zajęć wychodzę zawsze uchachana :P

Dzień Kobiet.
Ku mojemu zaskoczeniu wielu chłopców pamiętało, nawet mój brat haha.
Ten dzień spędziłam z Ukochanym, nie tak jak w walentynki :))
Chłopcy dziękuję za życzonka, a Tobie Skarbie za śliczną różyczkę, bliskość, ciepło, zrozumienie, ogólnie za wszystko :))))

Ludzka podłość nie zna granic.
Mógłby mi ktoś odpowiedzieć na pytanie, co się dzieje z obecną młodzieżą. Hmm chyba trochę przesadziłam, przecież to dorośli ludzie. No, ale nie ważne, przejdę do sedna.
Moja Przyjaciółka Ewela, ma tutaj swój wózek elektryczny, ponieważ mamy mało miejsca w segmencie stoi on na korytarzu. Nawet przez chwilę nie przyszło Nam do głowy, że może komuś przeszkadzać lub, że coś może się z nim stać. Niestety jak to zawsze bywa pozory mylą.Jakiś czas temu chłopcy z Naszego piętra zaczęli się nim bawić. Hmm niby nic nie zrobili, ale takie głupie zabawy nie były przyjemne. Sprawa ucichła po interwencji. Myśleliśmy, że już będzie spokój, a tu zong.
Na początku tygodnia, lokatorzy z pokoju obok urządzili sobie imprezkę. O 05:00 nad ranem w stanie nietrzeźwości zaczęli bawić się wózkiem Eweliny. Tym razem posunęli się dalej niż zwykle. Wcześniej tylko go włączali, a teraz zaczęli Nim jeździć. Ewelina oczywiście odbyła z jednym z Nich rozmowę, drugi schował się w pokoju. Było mi Jej strasznie szkoda, biedna aż się rozpłakała...

Kolejna akacja w dzień kobiet. Tego dnia były również ostatni, więc kolejna imprezka. Ta chyba była dosyć duża, gdyż na korytarzu był niezły "harmider". Sytuacja, która się wtedy wydarzyła pobija na głowę te poprzednie. Otóż jakiś koleś z poza akademika, stanął na podnóżku i go zerwał. Sprawa trafiła do kierowniczki. Można powiedzieć, że wszystkim zajął się Grzegorz.
Osoba, która to uczyniła została obciążona kosztami naprawy. Od tamtej pory na wózku wisi kartka :"czy naprawdę chciałbyś być na moim miejscu?". Nie omieszkam wspomnieć, że była kilka razy zrywana...
Nie potrafię znaleźć słów aby opisać to co się tutaj dzieje. Jak ludzie mogą być tacy podli. Czy nie zdają sobie sprawy, jak bardzo ranią osoby, które poruszają się w ten sposób. To co dla niektórych jest zabawką dla innych zastępuje nogi. Czy to aż tak trudno zrozumieć.
Chamstwo, perfidność, brak wrażliwości, zrozumienia, szacunku to cechy pasujące do Naszych "akademickich sąsiadów".

To chyba na tyle. Zaraz zmykam na zajęcia.
Buziole Kochani

Brak komentarzy: