4 gru 2011

Przemyślenia...

Ach jak ten czas szybko leci. Jeszcze trochę i święta. Oj jak ja tego okresu nie cierpię. Nienawidzę świąt... To całe zamieszanie, masakra...

Ostatnio dużo myślałam o swojej chorobie. Z miesiąca na miesiąc moje mięśnie stają się coraz słabsze. Zaczęłam się zastanawiać nad terapią komórkami macierzystymi w Chinach. W sumie nie ma pewności, że może mi to pomóc, ale z pewnością nie zaszkodzi, więc warto spróbować. Jedyną przeszkodą są duże koszty, które wahają się w granicach 100 000 zł, ale mam nadzieję, ze dzięki dobrej woli ludzi uda mi się tam kiedyś pojechać. Muszę tylko porobić badania, wysłać, a potem zaczekać na uzbieranie odpowiedniej ilości pieniędzy...

Chciałabym tam pojechać. Chcę walczyć, nie poddam się.

1 komentarz:

AgnieszkaP. pisze...

Walcz!!! Ostatnie, co możemy zrobić, to się poddać. :*